Cudem udało się uniknąć zamachu.
Tchórzliwy pilot przeleciał nad brzozami porastającymi angielski aerodrom i ku niezadowoleniu Macierewicza nie rozbił się w Mirosławcu. Komisja Biniendy mimo to znajdzie w Embraerze trotyl i odciski palców Putina.
Podczas tajnego posiedzenia sztabu PO niejaki Schetyna zruga swoich podwładnych za nagłaśnianie incydentu dowodząc: "Mieliśmy szczęście, że wszystko dobrze się skończyło. Wyobrażacie sobie , co by się stało, gdyby doszło do kolejnej katastrofy? Poparcie dla PiS sięgnęłoby 78 %! Musimy o nich dbać, aby włos z głowy im nie spadł! Zniszczę tych zamachowców!"
"Gazeta Polska" będzie ujawniać wszystkie prawdy o udaremnionym zamachu przez następne 25 lat.
Natęższe umysły salonowych detektywów dowiodą bez pudła, że deptak na pokładzie rządowego samolotu jest zgodny z instrukcją HEAD, a dzięki dokonanemu przez BOR rekonesansowi fotela dla pani premier bezpieczne jest latanie przeciążonym samolotem.
FYM napisze książkę pt. "Kolorowa strona latania na miotle", w której dowiedzie, że tak naprawdę rządowego Emraera w Anglii nie było, a pani Szydło ze swym dworem objawiła się w Albionie jedynie jako hologram.
Komentarze