xiazeluka xiazeluka
995
BLOG

Powstanie – bohaterstwo = zero

xiazeluka xiazeluka Historia Obserwuj temat Obserwuj notkę 98

Od lat propaganda zatruwa umysły porządnych ludzi cukierkową wersją awantury warszawskiej. Otóż był to akt heroiczny, zatem „Cześć i chwała bohaterom”. Deklinacja słowa „bohaterska” zastępuje w zasadzie opis wydarzeń. Powstańczy walczyli bohatersko, ludność bohatersko budowała barykady, bohaterstwo od rano do wieczora bez przerwy na sen. Gdy jednak ktoś zdezorientowany tym nawałem męstwa zapyta naiwnie: „A kto właściwie wygrał?” odpowiedzią jest albo milczenie, albo górnolotny, pełen pustosłowia mistycyzm, albo – najczęściej – wyzwiska.

Zastanówmy się:czy powstanie w Warszawie wywołano po to, aby wykazać się bohaterstwem? Czy to aby właściwe uzasadnienie podejmowania walki w mieście pełnym cywilów i bezcennego dorobku kulturalnego i materialnego? Przecież gdyby chodziło tylko o to – o demonstrację bohaterstwa – to metoda była bardzo prosta i niekosztowna dla stolicy Polski: należało wyprowadzić gros Warszawskiego Zgrupowania Armii Krajowej gdzieś w świętokrzyskie, okopać się na zalesionych wzgórzach, a następnie wysłać dwa nagie miecze najbliższemu niemieckiemu generałowi i popisywać się bohaterstwem aż do ostatniego człowieka. O herosach z AK pisałby wtedy z podziwem nawet Der Stürmer... Wybranie tej opcji pozwalało podlansować się bohaterstwem i jednocześnie ocalić Warszawę przed zagładą.

Jeśli jednak nie o samo tylko bohaterstwo chodziło, jeśli były jednak jakieś założone cele, to ocenę awantury warszawskiej należy uzależnić od oceny realizacji tychże celów – a nie od napawania się bohaterstwem, ponieważ nie o bohaterstwo chodziło, nieprawdaż?

Walkę więc wywołano, by osiągnąć jakieś zdefiniowane wcześniej cele. Czy te cele zostały zrealizowane? Nie. Czy straty własne zmieściły się w granicach dopuszczalnych? Nie, przekroczyły je znacznie. Czy uchroniono Warszawę i ludność przed zagładą? Nie. Czy zrealizowane cele polityczne? Nie. Czy podtrzymano "ducha" narodu? Nie, wręcz przeciwnie - klęska awantury warszawskiej była klęską obozu londyńskiego. Tak samo jak po 1939 roku sanacja straciła w oczach społeczeństwo poważanie, tak samo rząd emigracyjny przestał być jedynym odniesieniem. Za miedzą istniał już PKWN, za miedzą stało wyzwolenie od Niemców. Rachunek zwykłych ludzi był prosty: "Niech to się wreszcie skończy!" A nie "Dzień dobry i chwała bohaterom".
No niestety - powstanie warszawskie ułatwiło komuchom zdobycie władzy w Polsce.

Żadne cele nie zostały zatem zrealizowane – ani wojskowe, ani polityczne, ani operacyjne. Ten stan rzeczy nazywa się po prostu klęską. A klęska nie staje się bardziej strawna, gdy ją doprawić bohaterstwem...

Dlaczego? Dlatego, żerzeczowa ocena zabagniona tymnachalnym"heroizmem" jest spaczona. Ustalmy raz na zawsze: żołnierz AK był ochotnikiem. Nikt siłą do wstąpienia go nie zmuszał. Wstępując składał przysięgę, w której zobowiązywał się do wykonywania rozkazów. 1 sierpnia szeregowi akowcy przystąpili do wykonywania tych rozkazów, nie zdając sobie sprawy, że zostali haniebnie oszukani. Żołnierz wykonywał swoje obowiązki, ponieważ tego się od żołnierza wymaga. Żadne ozdobniki wykoślawiające rzeczywistość w stylu "męstwo, heroizm, bohaterstwo" nie są tu do niczego potrzebne. One nic nie znaczą.Powiedzmy sobie szczerze - każdy, kto wyskakuje z okopu i idzie do ataku na karabiny maszynowe to bohater (albo szaleniec, zależy jak na to spojrzeć). Maszerowanie na cekaemy jest przecież sprzeczne z instynktem samozachowawczym. A podczas II wojny, wojny armii masowych, miliony żołnierzy wykazało się tym właśnie męstwem/szaleństwem. Niemcy atakujący ukrytych między gruzami powstańców to kim byli, tchórzami? To tacy sami bohaterowie jak nasi bohaterowie. To tak, jak znak "zakaz ruchu" z podczepioną poniżej tablicą "Strefa ruchu" - oba znaki są sprzeczne, więc ich oddziaływanie się znosi. Bohaterstwo należy po prostu usunąć z rozważań. Niemieckie oddziały broniące niemal pół roku Linii Gustawa były mniej bohaterskie od żołnierzy Andersa?

No i teraz mamy punkt krytyczny - gdyby awanturę warszawską odedrzeć z wartości dodanej (bohaterstwa), to co zostaje? Tak, głęboki lej pełen krwawego błota. I nic więcej. Bohaterstwo to kamuflaż klęski - im więcej bohaterstwa, tym mniej wymiernych dokonańBohaterstwo to zasłona dymna, która ma ukryć mizerię całokształtu. 120 000 zabitych cywilów i żołnierzy, zniszczona Warszawa, zniszczone skarby narodowej kultury, kompromitacja obozu londyńskiego, prezent dla towarzysza Stalina, największa klęska w historii Polski – po co to wszystko? Aby sobie bohatersko trochę postrzelać, po czym marnie zginąć, żadnego gwałtu nieprzyjacielowi nie zadając? Czym to się różni od samobójstwa? Rozszerzonego samobójstwa – jeden poległy akowiec pociągał za sobą do grobu 50-60 cywilów...

Powstanie nie miało żadnych pozytywnych skutków czy następstw. Żadnych. Nawet najbardziej oddali temu szaleństwu apologeci, oficerowie polityczni hurrapatriotyzmu, nie są w stanie wydukać choćby jednego weryfikowalnego faktami konkretu. Żadnego. Stąd eschatologiczne uniesienia i ględzenie o niesprawdzalnych zjawiskach typu „duch narodowy” czy „zachowanie wartości” i takie tam bujdy na resorach.

1 sierpnia to rocznica oszukańcza, ponieważ prawdziwy obraz sytuacji widoczny stał się 2 października. To nie pierwsze dni naiwnego entuzjazmu opisują powstanie, lecz ponury obraz zrujnowanego, pełnego trupów miasta będący wynikiem lekkomyślnej, zbrodniczej decyzji kilku łajdaków.

A propos bohaterstwa – wszyscy czterej stratedzy, którzy wydali wyrok na miasto, powstanie przeżyli. Żaden nie przyjął odpowiedzialności za swoją zbrodnię, żaden nie palnął sobie w łeb, aby ocalić resztki swego honoru oficera Wojska Polskiego. Przeciwnie, przez lata Pełczyński i Komorowski wypinali torsy pod ordery (Komorowski, z pogwałceniem zasad statutu orderu, otrzymałVirtuti Militari– tak hojna jest Polska! Daje nagrody za katastrofalne klęski) i kłamali na potęgę w powojennych wypowiedziach, wybielając i usprawiedliwiając swoje haniebne uczynki. Bohaterowie?



 

xiazeluka
O mnie xiazeluka

Demotfukracja to dwa wilki i owca głosujące menu na obiad. Wolność to uzbrojona po zęby owca kwestionująca wynik tego głosowania. /B. Franklin/ Kosovo je srpsko  39 hipokrytów się Mła boi (banuje): Hurrapatriota ignorant Cenzor tow. Żyszkiewicz Cenzuraobywatelska Mimoza Osiejuk Konkluzja - idiotka Szukająca Prawdy banami Jeremy F - pocieszny tchórz Kserokopiarka Wiesława Regularny debil Scholi - tchórz i kłamca Oldshatterhand - lubi tylko tych, którzy go podziwiają Troll Świrski Aerozolinti - hipokryta i tchórz Vitello - zarozumiały tchórz Stary Wiarus Free Your Mind Aleksander Ścios kokos26 El Ohido Siluro Nurni uśmiech losu Freeman Wyrus (rzekomo wolnościowiec) Publikacje "Gazety Polskiej" Joanna Mieszko-Wiórkiewicz grzechg maciekimaciek - kłamca Jeremiasz Paliwoda vel Zawiesia lem, pieniacz-emeryt Jerzy Korytko się jeży Peemka - kłamca i fałszerz towarzysz Krzysztof Ligęza kerimad64 Mała Mi - przemądrzałą gimbaza JohnKelly - rewers polonisty i logika Adamkuz - tchórz Maciej walczący z faktami Stary towarzysz Dyletant cartw Propagandzistaobywatelski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Kultura