Przyznam, że za każdym razem, gdy czytam coś podobnego, dostaję ataku palącej - a często nawet niegodziwej - zawiści. Dlaczego oni tak mogą, a ja nie? [...] i dopiero dziś mnie olśniło - mogę!
[Mark Sołonin, 23 czerwca. Dzień M]
10 kwietnia 2010 roku ojczyźniany bombowiec strategiczny Tu-154M został porwany, zestrzelony, obezwładniony i rozszarpany dwoma bombami podczas lotu bojowego nad wrogie terytorium ZSRS przez neokolonialne siły zbrojne Imperium Zła dyktatora Włodzimierza Iljicza Putina w podstępnej operacji przeprowadzonej przy wsparciu zdradzających o świcie władz prywiślańskiego kondominium w osobach Wnuka Feldfebla, Zdradka i Komoruskiego stojących na czele antypolskiej organizacji przestępczej o kryptonimie „Platforma Obywatelska” znanej z licznych afer, podejrzanych kontaktów, matactw i zaniechań, idącej na pasku ukrytej opcji wehrmachtowsko-niemieckiej, co jest zrozumiałe w świetle pokornego oddania całości tak zwanego śledztwa w ręce sowieckich siepaczy z helem termobarycznym w godle naszytym na rękawach maskujących uniformów, uniformów doskonale widocznych na dowodach fotograficznych z obszaru maskirowki wykonanych przez zamordowanego później Kolę, kiedy specnazowcy rozkładali, przenosili i kradli części uprzednio porwanego, zestrzelonego, obezwładnionego i rozszarpanego bombowca, na pokładzie którego polegli o nieustalonej godzinie męczeńską śmiercią przedstawiciele Elity wykonujący świadomie straceńczą misję nieświadomi faktu, że stali się celem podłego zamachu wykonanego nad brzozą, która nie była pancerna, bo jej bombowiec nie zahaczył, zaplanowanego w odwecie za uratowanie Gruzji przed okupacją NKWD, jako że Włodzimierz Iljicz Putin nie przebacza ludziom opierającym się jego stalowej, bezwzględnej woli, woli wyrażonej czynem 37,5 metra nad podejściem do pułapki, w którą naprowadziły bohaterskich i wybitnych polskich pilotów bezbłędnie odczytujących wskazania przyrządów ruskie szympansy metodą mikomingu, oszukańczych komend zmuszających do zejścia do 50 metrów w ramach planu C i fałszywych radiolatarni zakamuflowanych sztuczną mgłą, co pozwoliło porwać, zestrzelić, obezwładnić i rozszarpać dwoma bombami bojowy statek powietrzny z Najwybitniejszym Prezydentem w historii Polski i okolic oraz generałem Błasikiem, którego wedle sfałszowanych stenogramów nie było w kokpicie, dokonując w ten sposób powtórki z Golgoty w najtragiczniejszej tragicznej tragedii w historii Polski i okolic przy kapitulanckiej, tchórzliwej postawie państw zachodnich, których służby znają Prawdę, ale się boją ją ujawnić, a kondominijny reżim zdrajców odmawia przyjęcia do wiadomości dowodów swojej zbrodni licząc na łaskawość Historii, ale my znamy Prawdę, przeto nie damy sobie zamydlić oczu i nigdy nie zapomnimy o Drugim Katyniu i rozliczymy zaprzańców oraz ich sojuszników-renegatów tak, że zamiast liści na latarniach będą wisieć komuniści, a i z Sowietami zrobi się porządek w III wojnie światowej, no i wreszcie na koniec, po ostatecznym zwycięstwie, Słońce na powrót zacznie się kręcić dookoła Polski.