xiazeluka xiazeluka
128
BLOG

Jeszcze jedna prześladowana mniejszość

xiazeluka xiazeluka Polityka Obserwuj notkę 2
Na wstępie ogłoszenie: szukam chętnych do założenia prześladowanej mniejszości. Bycie mniejszością daje w dzisiejszych czasach szalone… tak, to dobre słowo…  szalone perspektywy, życzliwość środków masowego rażenia oraz przywileje niedostępne opresyjnej większości. Należy jedynie zagospodarować jakąś nie rozpoznaną dotąd niszę. Popatrzmy: zboczenia płciowe – zajęte, inwalidztwo – zajęte, odrębności narodowe w rodzaju Cyganów czy Żydów – brak możliwości, odrębność rasowa (Murzyni, Arabowie) – jeszcze większy brak możliwości, płeć – zbyteczne ograniczenie, co by tu wykombinować? Może ułomność fizyczna? To taki pojemny zbiór… W porządku – achtung, chętni do bycia prześladowaną mniejszością: zjednoczmy się wszyscy ci, których wzrost zawiera się w przedziale 175-185 cm. Uzasadnienie: ci +185 cm od nas patrzą na nas z wyższością, a więc nas dyskryminują, karły poniżej 175 cm dla odmiany zadzierają nosa aby nam spojrzeć w oczy, a zatem również nas dyskryminują. Bez dwóch zdań jesteśmy prześladowani i domagamy się z tego tytułu stosownych przywilejów oraz wyrównania wielowiekowej niesprawiedliwości.
 
Propozycja złożona powyżej to na razie melodia przyszłości. Aktualnie środowiska postępowe maja nowych pieszczoszków – singli, czyli osoby żyjące bez stałego partnera. Agorowe Metro już od paru numerów intensyfikuje ofensywę propagandową afirmującą owych singli i potępiającą ciemnogrodzkie społeczeństwo, prześladujące samotnych z wyboru okrutnymi pytaniami „Kiedy się ożenisz/wyjdziesz za mąż?” Wedle metrowych agitatorów singielstwo (fonetyczne skojarzenie z k…stwo to naturalnie przejaw reakcyjnej obsesji) jest godną uwagi alternatywą wobec tradycyjnej (przeto nudnej i ograniczonej) rodziny. I tu pada obowiązkowy argument wieśniaków z pretensjami do ekskluzywnego kosmopolityzmu: a przecież na Zachodzie i w Hameryce nikt nie traktuje singla jak dziwadła, to raczej kwestia wyboru. W Hameryce nikt także nie traktuje jak dziwadła osób posiadających broń palną czy istnienie kary śmierci, lecz o tych aspektach postępowcy chętnie zapominają – nic dziwnego: nie da się uzasadnić normalności dziwactwa bez wykasowania całego tła.
 
Skąd właściwie taki zapał funkcjonariuszy prasowych do wielbienia kure… pardon… singielstwa? Dzisiejsze Metro publikuje zeznania Żurek Aldony, socjologa (a fe! Seksizm! Postępowo powinno się pisać socjolożki) rodziny z poznańskiego Uniwersytetu. Pani… ponownie przepraszam… towarzyszka Żurek niczego nie zataja, z komsomolską odwagą wali prosto w oczy:
 
Pyt.: Na Zachodzie jest inaczej?
 
Tak, bo tam akceptacja dla stylu życia innego niż w małżeństwie jest znacznie większa. We Francji osoby żyjące w parze mogą zarejestrować się w merostwie. Bez ślubu nabywają prawa takie same jak małżonkowie. W Polsce przywileje daje tylko małżeństwo: bez niego partnerzy nie mają prawa do wspólnego majątku ani nawet do odwiedzin w szpitalu. Taki wzór podtrzymuje kościół.
 
Do tego dochodzą kwestie obyczajowe. Mieszkańcy zachodniej Europy nie traktują małżeństwa tak ostatecznie jak Polacy. Singiel to dla nich wyzwolony kolega, do którego w każdej chwili - gdyby coś nie wyszło - mogą dołączyć. Jeśli w ich związkach się nie układa, znacznie łatwiej z nich rezygnują i wracają do życia w singielstwie. Tam ten styl życia nie jest powodem do wstydu, wręcz się go afirmuje.
 
Ach, to odwieczne marzenie o byciu zawsze młodym, wolnym od zobowiązań i gotowym do zabawy… Drzewiej przedłużano sobie okres niemowlęctwa społecznego niekończącym się studiowaniem, obecnie dorobiono do uporczywej beztroski ideologię w rytmie diskopolo:
 
 
Singiel to wyzwolony kolega – ożeni się, nie wyjdzie, to się rozwiedzie. Tłumacząc na język Białych Ludzi – rzuci słowa na wiatr, pozostanie wierny egoizmowi, ucieknie przed odpowiedzialnością. I jeszcze się z dumą pochwali wśród znajomych swoją beztroską i dziurawym honorem. Żyć, nie umierać.
 
To żyć byłoby jeszcze przyjemniejsze i jeszcze bardziej niefrasobliwe, gdyby nie zacofane społeczeństwo i ten cholerny kościół zapełniony przez hipokrytów – sami żyją w singielstwie, a innym nie pozwalają! Gdyby nie ta skala prześladowania to dopiero życie singli byłoby odpowiednio komfortowe...! Powiedzmy sobie szczerze – najwłaściwszym odszkodowaniem dla zmaltretowanych psychicznie singli byłoby przyznanie im takich samych praw, jak małżeństwom.
 
W tym samym numerze Nowego Kuriera Warsz… jeszcze raz najmocniej przepraszam… numerze Metra można dowiedzieć się od pewnej singielki jak wygląda jej życie. Pani ta ma 30 lat, jest feminazistką, świetnie zarabia za granicą i nie zamierza wracać do Polski, chociaż gdyby jednak wróciła, to z radością pracowałaby na rzecz tolerancji homoseksualistów:
 
  1. Nie będę niczyją służącą. Lubię wracać nad ranem i nie chcę, żeby ktoś mi zrzędził. [komentarz – zresztą, co tu komentować?]
  2. Czuję się najlepiej w wielonarodowych dzielnicach, w których ludzie nie narzekają na brak pieniędzy. Jestem przyzwyczajona do spędzania weekendu w Paryżu, czasem polecę na spektakl do Londynu [komentarz – zdaje się, że tolerancja femisingielki nie obejmuje biedoty – pewnie irytuje swoim lichym wyglądem i wstrętnym wyrazem zatroskania na twarzach]
  3. W Polsce obowiązuje schemat – studia, slub, dziecko. Ta rutyna w Polsce jest okropna – szkoła, studia, ślub, kupno domu/mieszkania, dziecko i wszystko przed trzydziestką. I wtedy wszystko się zmienia – moi polscy znajomi wyłaczają się z życia towarzyskiego. W Irlandii ci, którzy mieli dzieci, starali się dalej prowadzić życie towarzyskie i ciągali je na imprezy. [komentarz – hałaśliwe libacje przy dźwiękach głośnej muzyki to najwłaściwsze miejsce dla kilkumiesięcznych bachorów, skoro już złośliwie pojawiły się na świecie i przypadkiem uniknęły aborcji. Rodzina to rutyna, pełnia życia to imprezy i życie towarzyskie. Idolem jest Paris Hilton. No i najlepsza na świecie jest miłość w klozecie, a każdy szalet jest pełen zalet. Ani w PZU, ani w PKP tylko, tylko w WC]
 
No. Co tam rodzina i obowiązki, skoro żyje się tylko raz i trzeba ten raz intensywnie wykorzystać? Zaprawdę wychwalajmy brak odpowiedzialności i pustotę ducha, im mniej po stronie ludzi, tym więcej po stronie państwa. Od państwa oczekujemy jedynie gwarancji igrzysk dla singli i chleba dla biedoty (aby nie przeszkadzała w zabawie femisingielkom). No i refundowanego eliksiru młodości, bo za następne 30 lat singielstwo może się stać nie do zniesienia. Chyba, że przyszłe pokolenie żurnalistów z Metra zainteresuje się losem podstarzałych imprezowiczów i zawyje w ich obronie chroniąc ich przed nietolerancyjną większością singli – ponoć w 2021 roku już 37 % dorosłych na świecie będzie nadal dziećmi.

 

xiazeluka
O mnie xiazeluka

Demotfukracja to dwa wilki i owca głosujące menu na obiad. Wolność to uzbrojona po zęby owca kwestionująca wynik tego głosowania. /B. Franklin/ Kosovo je srpsko  39 hipokrytów się Mła boi (banuje): Hurrapatriota ignorant Cenzor tow. Żyszkiewicz Cenzuraobywatelska Mimoza Osiejuk Konkluzja - idiotka Szukająca Prawdy banami Jeremy F - pocieszny tchórz Kserokopiarka Wiesława Regularny debil Scholi - tchórz i kłamca Oldshatterhand - lubi tylko tych, którzy go podziwiają Troll Świrski Aerozolinti - hipokryta i tchórz Vitello - zarozumiały tchórz Stary Wiarus Free Your Mind Aleksander Ścios kokos26 El Ohido Siluro Nurni uśmiech losu Freeman Wyrus (rzekomo wolnościowiec) Publikacje "Gazety Polskiej" Joanna Mieszko-Wiórkiewicz grzechg maciekimaciek - kłamca Jeremiasz Paliwoda vel Zawiesia lem, pieniacz-emeryt Jerzy Korytko się jeży Peemka - kłamca i fałszerz towarzysz Krzysztof Ligęza kerimad64 Mała Mi - przemądrzałą gimbaza JohnKelly - rewers polonisty i logika Adamkuz - tchórz Maciej walczący z faktami Stary towarzysz Dyletant cartw Propagandzistaobywatelski

Nowości od blogera

Komentarze

Inne tematy w dziale Polityka